"Na biało-czerwonym szlaku", czyli jak na własnej skórze poczułem czym była klątwa Bońka i Piechniczka
„Na biało-czerwonym szlaku” to książka niezwykła. Autor dorasta a cały czas towarzyszy mu… piłkarska reprezentacja Polski. Ważne mecze, porażki, rozczarowania, ale również sukcesy, wielkie imprezy, igrzyska, płacz i radość. Kocha piłkę i sport do tego stopnia, że w dzieciństwie postanawia zostać dziennikarzem sportowym, pochłaniając treść niezliczonej ilości gazet i magazynów sportowych.
Akcja książki jest dynamiczna, czytelnik może ze Stadionu Śląskiego przenieść się nagle na małe boisko pod lasem, które dla miejscowych chłopaków jest miejscem rywalizacji i spędzania wolnego czasu. Tam rozgrywane są mecze o coś więcej niż dla dorosłych futbolistów oznaczają punkty w tabeli.
Autor próbuje znaleźć odpowiedź na pytanie o przyczyny kryzysu polskiej piłki nożnej, wiernie odtwarzając mecze, wyniki, strzelców bramek i ciekawostki, skrzętnie notowane i archiwizowane od dzieciństwa. To opowieść romantyczna o dorastaniu, o świecie i sporcie, których już nie ma. Czytelniku i kibicu – chcesz przenieść się w jednym momencie z Camp Nou w Barcelonie na wiejskie boiska, gdzie chłopcy, aby zagrać w piłkę, najpierw muszą sami sobie pokosić trawę? To możliwe!
Dlaczego warto sięgnąć po tę książkę?
Odpowiedź jest banalna – po to, aby przekonać się, że marzenia w życiu mogą się spełnić. Te piłkarskie, jak awans do wielkiej imprezy, ale również i te zwykłe, codzienne. Narratorem jest Piotr Stańczak, ale równie dobrze w tę rolę może wczuć się każdy inny kibic, czytając ją, będzie mógł przejrzeć się w niej jak w lustrze, sam przypominając sobie swoje osiedlowe czy wiejskie boiska, stare korkotrampki, rywalizacje z chłopakami z innych stron, swoich idoli z lat dzieciństwa.
Komentarze
Prześlij komentarz