PIŁKA NOŻNA. 51 lat temu, Polska pokonała Anglię 2:0 na Stadionie Śląskim w Chorzowie. To był słodko-gorzki mecz dla Włodzimierza Lubańskiego. Zdobył pamiętną, drugą bramkę w tym spotkaniu, ale potem doznał ciężkiej kontuzji w starciu z Royem McFarlandem. Wykluczyła ona naszego napastnika z gry w finałach mundialu w RFN. Jak po latach Lubański wspomina tę konkretną sytuację i czy ma żal o nią do angielskiego obrońcy?
Włodzimierz Lubański (z prawej) i Roy McFarland (obok). W tle stary Stadion Śląski w Chorzowie. Zdjęcia: Piotr Stańczak i Football League World.
Mecz Polska - Anglia w eliminacjach do finałów Mistrzostw Świata w Republice Federalnej Niemiec odbył się 6 czerwca 1973 roku na Stadionie Śląskim w Chorzowie. W słynnym "kotle czarownic" (notabene tak śląskiego giganta, który pomieścił wówczas około 130 tysięcy kibiców, nazwali sami Anglicy) biało-czerwoni po raz pierwszy - i jak dotąd jedyny w historii - pokonali tego rywala 2:0.
Słynna akcja w dziejach polskiej piłki
Pierwszego gola zdobył w 7 minucie Robert Gadocha, wykonujący rzut wolny dla polskiej drużyny, ale do dziś są o to spory, czy jednak nie była to bramka autorstwa Jana Banasia, który miał zmienić kierunek jej lotu i wpakować do siatki.
Tuż po rozpoczęciu drugiej połowy, w 47 minucie meczu miała miejsce jedna z najsłynniejszych akcji ofensywnych w dziejach polskiego futbolu. Włodzimierz Lubański odebrał piłkę słynnemu Bobby'emu Moorowi, filarowi angielskiej defensywy, pognał ile sił na bramkę gości i z kilkunastu metrów strzelił w lewy róg "świątyni" Petera Shiltona. Futbolówka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do siatki. Stadion Śląski oszalał ze szczęścia, Anglicy dowodzeni przez słynnego trenera Alfa Ramseya, byli w głębokim szoku.
Skrót meczu Polska - Anglia (2:0) w czerwcu 1973 roku w Chorzowie.
Ciężka kontuzja u szczytu formy
Lubański w tym spotkaniu sprawiał mnóstwo kłopotów angielskim obrońcom. W wielu momentach nie nadążali oni za szybkim napastnikiem, wtedy występującym na co dzień w Górniku Zabrze. Taka też sytuacja miała miejsce w 54 minucie, na lewym skrzydle naszej drużyny. Lubański znów urwał się rywalom, wślizgiem zaatakował go Roy McFarland, nasz napastnik upadł na murawę i zaczął zwijać się z bólu. Z boiska do szpitala zabrała go karetka pogotowia.
26-letni wówczas Polak doznał ciężkiej kontuzji więzadła krzyżowego. Jeszcze wtedy nikt nie spodziewał się, że wykluczy go ona nie tylko z gry w słynnym, rewanżowym meczu z Anglią na Wembley (1:1) czy finałów mundialu w RFN w 1974 roku, ale tak naprawdę z występów w reprezentacji na wiele lat. Dokładnie na trzy, bo do kadry powrócił dopiero jesienią 1976 roku, kiedy trenerem reprezentacji był już Jacek Gmoch.
Lubańskiego ominął udział w dwóch wielkich imprezach - mistrzostwach świata w RFN (tam Polska zajęła trzecie miejsce) oraz igrzyskach olimpijskich w Montrealu (srebrny medal). Tak naprawdę z powodu tej kontuzji stracił kilka najlepszych lat swojej piłkarskiej kariery. Grając przeciwko Anglikom był w wyśmienitej formie!
Lubański - McFarland po latach
Czy po latach nasz słynny napastnik ma żal do Roya McFarlanda o tamten faul w Chorzowie (Anglik otrzymał wówczas za niego żółtą kartkę)? O tym Lubański opowiadał podczas niedawnego spotkania z mieszkańcami podkieleckich Nowin, gdzie otrzymał honorowe obywatelstwo.
- Nikt nie mógł przewidzieć, że dojdzie do tak nieszczęśliwej sytuacji. Potem pod adresem McFarlanda posypały się różnego rodzaju opinie, notabene ja później spotkałem się z nim w Manchesterze. Rozmawialiśmy, siedzieliśmy razem przy stole, wspominaliśmy tę historię. Ja mogę powiedzieć, że on spóźnił się ze wślizgiem, ja odebrałem mu wcześniej piłkę, trafił mnie w piętę, ja następnie stanąłem na skrzywionej stopie, kolano nie wytrzymało, doszło do kontuzji... - opowiadał Lubański.
- Nie było to złośliwe zagranie z jego strony - mówił nasz legendarny napastnik.
Tak doszło do kontuzji Włodzimierza Lubańskiego w meczu z Anglią...
Wszystko się połamało...
Jak wspominał Lubański, wtedy jeszcze nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, że ta kontuzja na ponad trzy lata wykluczy go z gry w reprezentacji. - Kiedy do niej doszło, nie miałem żadnych przemyśleń, że będzie to tak długo trwało. Niepokoić zaczęły mnie dopiero kolejne wizyty u lekarzy. Do tamtego momentu moja kariera układała się pięknie, wszystko się połamało. Jako ówczesny kapitan reprezentacji marzyłem, aby z chłopakami pojechać na mistrzostwa świata. Skończyło się na tym, że oglądałem je w telewizji, po operacji w Wiedniu... - opowiadał Włodzimierz Lubański, który w pierwszej reprezentacji rozegrał 75 spotkań i zdobył 48 goli. Jego rekord strzelecki wyrównał i pobił dopiero Robert Lewandowski w XXI wieku.
Roy McFarland jest o rok młodszy od Lubańskiego (urodził się w 1948 roku). Występował jako obrońca, jest wychowankiem Tranmere Rovers, przez prawie całą karierę grał natomiast w Derby County (z tym zespołem dwukrotnie zdobył mistrzostwo Anglii), jeden sezon spędził jeszcze w Bradford City. W reprezentacji Anglii występował w latach 1971-77, rozegrał w niej 28 spotkań, nie strzelił ani jednego gola. Nie dane mu było rywalizować w kadrze na żadnym wielkim turnieju. Po zakończeniu kariery pracował jako trener, najdłużej również w Derby County ale też m.in. w Cambridge United, Bolton Wanderers i Chesterfield.
POLECAM:
Włodzimierz Lubański opowiada o meczu z Anglią w 1973 roku, swej kontuzji i Royu McFarlandzie. Realizacja Piotr Stańczak.
Komentarze
Prześlij komentarz