Przejdź do głównej zawartości

MŚ Katar 2022. Argentyna mistrzem, ale był to też wieczór Marciniaka i... Szpakowskiego

Mecz Argentyna - Francja w Katarze to najlepszy finał mundialu w historii? W moim kibicowskim życiu na pewno tak! Trzeba jednak wskazać też polskich bohaterów - obsadę sędziowską z Szymonem Marciniakiem i Dariusza Szpakowskiego, który kończy swą komentatorską karierę. 
Komentator telewizyjny Dariusz Szpakowski (na pierwszym planie, z lewej) pożegnał się z mundialem w w najlepszym, możliwym stylu. Foto Piotr Stańczak
 
 
Organizacja mundialu w Katarze, kulisy przyznania temu krajowi roli gospodarza imprezy to temat całkiem na inną opowieść, pod względem sportowym finały, myślę, że nie tylko mnie, nie zawiodły. Można było utyskiwać, że wszystko toczyło się w kraju o znikomych tradycjach piłkarskich, że tym razem na przełomie listopada i grudnia a nie czerwca i lipca, ale dziś to wszystko staje się jakby mniej ważne. Pojedynek wieńczący mistrzostwa przeszedł do historii, ale też pokazał naocznie coś więcej - takie imprezy są dla zespołów walczących. Oczywiście! Walczących do końca o swoje miejsce w historii, a przy tym potrafiących grać porywająco, ofensywnie, w stylu, który trzyma w napięciu do ostatnich sekund. Oczywiście dziś mało kto w świecie potrafiłby stworzyć takie widowisko jak Argentyna z Francją, ale przecież najdalej dotarli ci, którzy bili się bez kompleksów o swoje i kibiców marzenia. 

Szymon Marciniak jako sędzia główny finału zaliczył bardzo dobre zawody i także przeszedł do piłkarskiej historii, podobnie jego asystenci. Przyszło mu prowadzić piekielnie ciężki mecz, "nie spalił się", panował nad gwiazdami, wytrzymał presję, ze swojej roboty wywiązał się należycie i w pewnym sensie uratował honor polskiego piłkarstwa na tej imprezie. Uratował, bo nasza reprezentacja pozostawiła po sobie kiepskie wrażenie. 

Wygranym jest też nasz legendarny komentator telewizyjny Dariusz Szpakowski, dla którego był to dwunasty i już ostatni mundial w karierze. Ilu z nas wychowało się na komentarzach popularnego "Szpaka"? Wielu. Lapsusy językowe, przejęzyczenia zdarzały się panu Darkowi jak każdego, kto para się pracą z mikrofonem. Szpakowski na zakończenie kariery miał przyjemność komentować wspaniałe widowisko - to jakby w nagrodę za to, co zrobił dla futbolu. 
Jeśli miałbym żegnać się kiedyś z ukochanym zawodem, to tylko w takim stylu, w takich okolicznościach, jaki przypadł słynnemu komentatorowi. Miejsca w historii nikt mu nie odbierze, to koniec pewnej epoki, teraz czas na młodzież i... jej lapsusy. 
Pół żartem można napisać, że reprezentacja Polski ma powody do zadowolenia, bo w Katarze przegrała tylko z dwoma najsilniejszymi drużynami tego mundialu. Jest to oczywiście fakt, ale tak naprawdę trzeba potraktować go z przymrużeniem oka. Można się cieszyć, jeśli postawilibyśmy jednej i drugiej ekipie naprawdę wymagające warunki. W spotkaniu z Argentyną ulegliśmy 0:2, "broniliśmy" tej porażki jak Częstochowy, bo dawała awans do 1/8 finału, ale ludzie, na Boga, w takim stylu... Ogranie Arabii Saudyjskiej i niezła gra w pierwszej połowie przeciwko Francuzom w fazie pucharowej mogła tylko przypudrować rdzę, która żarła tę drużynę od środka. Na pozór wszystko było pod kontrolą - trener-zadaniowiec, kilku piłkarzy grających w mocnych, europejskich ligach i największa gwiazda, czyli Robert Lewandowski na czele. 
Do czasu, aż okazało się, że prezentujemy futbol, od którego aż "zęby bolą". Nastawieni na defensywny styl gry staliśmy się obiektem ironii. Można było obrażać się na słowa zagranicznych ekspertów (na przykład Lothara Mathaeusa), ale niestety, mieli rację. Piłki w wykonaniu Polaków nie dało się oglądać i basta! 
Nie chcę tu już rozwodzić się na nieszczęsną premią 30 milionów złotych, jaką miał naszej drużynie obiecać za awans do 1/8 finału premier Mateusz Morawiecki. W pewnym momencie nasze media zajmowały się już tylko tą sprawą, podczas gdy w Katarze ważyły się losy, kto zagra o puchar Julesa Rimeta. Tam gra szła o najwyższą stawkę, nad Wisłą i Odrą mieliśmy swoją wojenkę, swoje aferki, selekcjonera Czesława Michniewicza blokującego na Twitterze nieprzychylnych mu (jego zdaniem) dziennikarzy. Podobno losy trenera są przesądzone mimo, że cel, czyli awans z grupy osiągnął. Nie chciałbym teraz być w skórze prezesa PZPN Cezarego Kuleszy. Ryzykowne jest stawianie na polskiego szkoleniowca z naszej rodzimej ligi a dawanie szansy komuś z zagranicy też mocno ryzykowne. Mundial pokazał jednak coś ważnego - zespoły potrzebują selekcjonerów nie obawiających się ryzyka. Nie takich, którzy pomylili wielką imprezę ze słabą ligą, gdzie z tygodnia na tydzień ciuła się punkty i bardziej opłaca się asekuranctwo niż odwaga, bo takie podejście sprawia, że trener dłużej zachowa posadę. Tak oto dusimy się w swoim sosie, emocjonujemy tym, że on bulgocze w kotle, ale równocześnie wiemy, że w karcie dań jakiejkolwiek renomowanej restauracji nigdy nie będzie dla niego miejsca... 

Pewne jest to, że reprezentacja - jeśli przyjdzie jej grać pod wodzą nowego selekcjonera - musi odbudować zaufanie kibiców. Tych, których oprócz liczenia punktów i bramek w tabelce, interesuje jeszcze styl gry. To zaufanie, mimo pierwszego od 36 lat wyjścia z grupy na mundialu, piłkarze mocno nadszarpnęli. Panowie - zarabiacie bardzo dobrze, brak mitycznej premii od państwa nie uczyni was ubogimi. Macie proste, ale i zarazem trudne zadanie - dać ludziom trochę radości, pokazać, że potraficie walczyć i ryzykować na boisku, że polska reprezentacja to nie są flaki z olejem, niegodne miejsca w kartach najsmaczniejszych piłkarskich dań świata. MUSICIE NAS PORWAĆ! Musicie, tak naprawdę niezależnie od tego, kto będzie nowym selekcjonerem. 
PIOTR STAŃCZAK

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zagrają dla Ryszarda Stańka! Na boisku Wichra Wilchwy odbędzie się impreza charytatywna

PIŁKA NOŻNA. W sobotę 13 lipca w Wilchwach w Wodzisławiu Śląskim odbędzie się Piknik Rodzinny dla Ryszarda Stańka. W planach są turnieje dzieci oraz dorosłych, podsumowaniem imprezy ma być natomiast starcie oldbojów miejscowego Wichra oraz Odry Wodzisław! Dochód zostanie przeznaczony na leczenie byłego reprezentanta Polski i srebrnego medalisty olimpijskiego. 

Euro 2024. Pierwszy trener Kacpra Urbańskiego zapewnia: jeszcze będzie o nim głośno! (WIDEO)

PIŁKA NOŻNA. Przed nami finały Mistrzostw Europy 2024 w Niemczech. W kadrze reprezentacji Polski znalazł się niespełna 20-letni Kacper Urbański, wychowanek Lechii Gdańsk, obecnie zawodnik włoskiego klubu FC Bologna. Młodego piłkarza wspomina jego pierwszy trener - Grzegorz Grzegorczyk z Akademii Piłkarskiej Lechii Gdańsk. 

Dawne piłkarskie gwiazdy zagrają dla chorego Tymusia w Grodzisku Mazowieckim

PIŁKA NOŻNA. Trwa już odliczanie do charytatywnego turnieju na rzecz chorego Tymusia, który odbędzie się 27 stycznia 2024 roku w Grodzisku Mazowieckim koło Warszawy. Wystąpi między innymi Reprezentacja Gwiazd Piłkarzy Polskich.