PIŁKA NOŻNA. Jeśli obecna reprezentacja Polski wyeliminuje w marcu Estonię, to w następnym pojedynku barażowym o awans do finałów Mistrzostw Europy 2024 może zmierzyć się z Walią w Cardiff. Ponad 19 lat temu biało-czerwoni już potrafili tam wygrywać, choć emocji nie brakowało. Powspominajmy!
Maciej Żurawski w eliminacjach do piłkarskiego mundialu w Niemczech strzelił Walijczykom w sumie dwa gole. Fot. Piotr Stańczak.
Na początku XXI wieku reprezentacja Polski dwukrotnie zmierzyła się z Walią w eliminacjach do mundiali w Korei Południowej i Japonii oraz cztery lata później w Niemczech. W pierwszym przypadku, za kadencji selekcjonera Jerzego Engela, najpierw zremisowała 0:0 w Warszawie, by w rewanżu zwyciężyć 2:1 po bramkach Emmanuela Olisadebe oraz Pawła Kryszałowicza.
Batalia w "wyspiarskiej" grupie
W kwalifikacjach do mistrzostw świata w 2006 roku biało-czerwoni trafili do wybitnie "wyspiarskiej" grupy - z Anglikami, Walijczykami oraz teoretycznie najsłabszą z tego grona Irlandią Północną. Za rywali mieli ponadto Austrię oraz Azerbejdżan. Stawka bardzo wymagająca! Podopieczni Pawła Janasa dobrze zaczęli kwalifikację, od zwycięstwa 3:0 nad Irlandczykami na ich terenie. Niestety, cztery dni później Polska przegrała z Anglią 1:2 na Stadionie Śląskim. Był to jednak dopiero początek eliminacji, nasza reprezentacja zdawała sobie sprawę z tego, że do zdobycia jest jeszcze wiele punktów i jedno potknięcie nie przekreśla szansy na awans.
W październiku 2004 roku nadzieje ponownie ożyły po tym, jak Polska pokonała Austrię 3:1 w Wiedniu. To był twardy bój, który kosztował naszą reprezentację wiele sił. Tymczasem już cztery dni p później czekała ją kolejna batalia - tym razem z Walijczykami w Cardiff. Gospodarze, prowadzeni przez charyzmatycznego szkoleniowca Marka Hughesa, niegdyś legendę Manchesteru United, także ostrzyli sobie zęby na finały mundialu.
Prowokatorzy z Millenium Stadium
Polacy, pomni doświadczeń poprzednich reprezentacji walczących z Walią, wiedzieli, że o powodzeniu zdecydują nie tylko czysto piłkarskie umiejętności. Musieli przygotować się na ciężki, fizyczny bój z rywalami, którzy w wielu momentach nie przebierali w środkach. Prym pod tym względem wiódł zwłaszcza blondwłosy Robert Savage, w lidze angielskiej cieszący się niechlubną sławą boiskowego brutala i prowokatora. Sztuką dla naszej reprezentacji było "nie dać sobie w kaszę dmuchać" a jednocześnie nie pozwolić wciągnąć do brutalnej gry.
Mecz w Cardiff od początku toczył się w szybkim tempie, ostrych starć i prowokacji ze strony Walijczyków też nie brakowało. Do przepychanek doszło m.in. w pierwszej połowie, kiedy Savage na środku boisko ostro "ściął" Mirosława Szymkowiaka, chwilę potem do leżącego na murawie polskiego pomocnika podbiegł Craig Bellamy, chwycił pod pachy i próbował podnieść naszego zawodnika, by ten kontynuował grę. Do Walijczyka podbiegli pozostali nasi piłkarze, na szczęście sędzia opanował sytuację. Chwilę potem Bellamy'ego ostro potraktował Tomasz Hajto i był to sygnał, że Polska przed konfrontacjami nie ucieka.
"Franek" dał sygnał
Bramki padły dopiero po przerwie. W 56 minucie Walijczycy zainicjowali szybką akcję, Tomasz Rząsa próbował wślizgiem odebrać piłkę Robertowi Earnshawowi. Niestety, zawodnik gospodarzy był szybszy. Wpadł w pole karne i ładnym technicznym strzałem pokonał Jerzego Dudka. Biało-czerwoni znaleźli się w opałach, ale od czego mieli... Tomasza Frankowskiego. Trener Janas upodobał sobie wówczas rolę jokera dla "Franka", wprowadzając go na boisko po przerwie. W Cardiff, aby to uczynić, zdjął z placu gry Piotra Włodarczyka.
Obecny poseł do Parlamentu Europejskiego dał Polakom wyrównanie w 72 minucie. Kapitalną wrzutką do Frankowskiego z połowy boiska popisał się Jacek Krzynówek, nasz napastnik oszukał dwóch obrońców rywala. Przyjął piłkę na 15 metrze od bramki Walijczyków i huknął w prawy róg - nie do obrony!
Nasza reprezentacja złapała wiatr w żagle. W 81 minucie popisała się szybkim odbiorem piłki w środku boiska i pięknym kontratakiem. Sebastian Mila zagrał ją na lewe skrzydło do Macieja Żurawskiego, ten wbiegł w pole karne, mimo, że mocno naciskany, huknął z lewej strony pod poprzeczkę. Prowadziliśmy 2:1 i koncert trwał dalej! Pięć minut później kapitalnym uderzeniem z ponad dwudziestu metrów popisał się Krzynówek. Oczywiście w swoim stylu, bijąc z lewej nogi.
Hartson przedłużył nadzieje Walii
Mark Hughes przy ławce trenerskiej szalał z wściekłości, ale jego podopieczni nie zamierzali łatwo sprzedać skóry. W 90 minucie celnym strzałem głową popisał się John Hartson, ale - jak się później okazało - zdołał tylko zmniejszyć rozmiary porażki swojej drużyny. Było to jednak szalone spotkanie na Millenium Stadium, trzymające w napięciu do ostatnich sekund.
Polska zwyciężyła 3:2, miała w dorobku dziewięć punktów po czterech pierwszych meczach eliminacji i z nadzieją mogła czekać na kolejne konfrontacje w 2005 roku. Biało-czerwoni ostatecznie zakwalifikowali się do mundialu z drugiego miejsca. Co do potyczek z Walią - w rewanżu w Warszawie pokonali ten zespół 1:0 po golu Żurawskiego.
Skrót meczu Walia - Polska (2:3) w eliminacjach do mundialu w 2006 roku.
Protokół meczowy - 13 października 2004 roku, Cardiff
WALIA - POLSKA 2:3 (0:0)
Bramki: 1:0 Robert Earnshaw 56 min., 1:1 Tomasz Frankowski 72, 1:2 Maciej Żurawski 81, 1:3 Jacek Krzynówek 86, 2:3 John Hartson 90.
Walia: Jones - Delaney, Collins, Gabiddon, Thatcher - Davies, Savage, Speed (79. Hartson), Koumas (86. Parry) - Bellamy, Earnshaw. Trener Mark Hughes.
POLSKA:
Dudek - Baszczyński, Hajto, Bąk (46. Kłos), Rząsa - Kosowski, Kałużny (71. Mila), Szymkowiak, Krzynówek - Włodarczyk (60. Frankowski), Żurawski. Trener Paweł
Janas.
Sędzia główny: Alain Sars (Francja). Widzów: 57000.
POLECAM:
- Polska - Estonia 3:1. Wielki i jedyny dzień Grzegorza Piechny "Kiełbasy" w reprezentacji
- Tomasz Kłos o meczu Polska - Włochy: oszukałem Nestę, trafiłem do siatki. Duma była wielka!
- Uchwyceni w kadrze. Radosław Michalski 30 lat zadebiutował w reprezentacji Polski
- Bogusław Pachelski - człowiek, który uciszył Camp Nou! "Do Barcelony jechaliśmy na pożarcie"
- Włochy - Polska 3:0. Roberto Baggio przypomina gola. Paweł Skrzypek: "przechytrzył mnie"
Komentarze
Prześlij komentarz