PIŁKA NOŻNA. Ponad półtora tysiąca bramek zdobyła reprezentacja Polski w ponad stuletniej historii swoich występów. Dziś przypominam strzelców jubileuszowych goli, najwięcej miejsca poświęcając temu, który uzyskał tysięcznego gola dla naszej kadry - Wojciechowi Kowalczykowi. Dokonał tego 25 lat temu - w lutym 1999 roku!
Wojciech Kowalczyk w 2022 roku, podczas meczu dawnych olimpijczyków na PGE Narodowym w Warszawie. Fot. Piotr Stańczak.
Jubileuszowe gole. Od Klotza...
Pierwszą w historii reprezentacji Polski bramkę zdobył Józef Klotz, dokonał tego 28 maja 1992 roku, w meczu towarzyskim ze Szwecją na wyjeździe, który nasza kadra wygrała 2:1. Przed wybuchem II wojny światowej udało się uzyskać jeszcze setnego gola. Strzelił go Henryk Martyna w spotkaniu Polska - Czechosłowacja (1:2). Kolejne jubileuszowe trafienia miały miejsce już po wojnie.
Oczywiście z biegiem lat, im więcej meczów w danych latach rozgrywała nasza reprezentacja i jednocześnie imponowała lepszą formą oraz skutecznością, tym krótsze były odstępy między "okrągłymi" bramkami. Najmniej lat kibice, bo cztery, kibice czekali w latach 70., konkretnie od 1972 (Kazimierz Deyna) do 1976 roku (Kazimierz Kmiecik). Nic w tym jednak dziwnego, wszak był to złoty okres dla naszej reprezentacji, którą prowadził Kazimierz Górski.
Identyczna przerwa była w okresie od 2004 do 2008 i dwóch bramek Macieja Żurawskiego. W tym czasie kadra miała na koncie więcej spotkań towarzyskich, ale warto też przypomnieć, że rozgrywała więcej pojedynków w eliminacjach do ważnych imprez (zwłaszcza w kwalifikacjach do Euro 2008, było ich wtedy dwanaście). Reprezentację prowadzili: Paweł Janas, później Leo Beenhakker. W ostatnich latach nasi piłkarze na śrubowanie kolejnych jubileuszy potrzebowali średnio pięć lat.
... do Lewandowskiego
1500 gola strzelił Robert Lewandowski, w ubiegłorocznym pojedynku z Mołdawią na wyjeździe w eliminacjach do Euro 2024. O spotkaniu w Kiszyniowie, przegranym 2:3 (mimo prowadzenia 2:0 do przerwy) chcielibyśmy jednak jak najszybciej zapomnieć. Strzelec bramki zapewne też...
Jak wygląda zestawienie jubileuszowych bramek na przełomie ponad stu lat? Zobaczcie poniżej:
- 1 gol: Józef Klotz w meczu Szwecja - Polska (1:2), 28 maja 1922 roku
- 100 gol: Henryk Martyna w meczu Polska - Czechosłowacja 1:2, 15 października 1933
- 200 gol: Gerard Cieślik w meczu Jugosławia - Polska (7:1), 19 października 1947
- 300 gol: Roman Lentner w meczu Polska - Bułgaria (4:0), 26 czerwca 1960
- 400 gol: Janusz Żmijewski w meczu Belgia - Polska (2:4), 8 października 1967
- 500 gol: Kazimierz Deyna w meczu Polska - Maroko (5:0), 8 września 1972
- 600 gol: Kazimierz Kmiecik w meczu Polska - Argentyna (1:2), 24 marca 1976
- 700 gol: Stanisław Terlecki w meczu Kolumbia - Polska (1:4), 9 lipca 1980
- 800 gol: Włodzimierz Smolarek w meczu Polska - Portugalia (1:0), 7 czerwca 1986
- 900 gol: Wojciech Kowalczyk w meczu Austria - Polska (2:4), 19 maja 1992
- 1000 gol: Wojciech Kowalczyk w meczu Polska - Finlandia (1:1), 10 lutego 1999
- 1100 gol: Maciej Żurawski w meczu Polska - Dania (1:5), 18 sierpnia 2004
- 1200 gol: Maciej Żurawski w meczu Polska - Albania (1:0), 17 marca 2008
- 1300 gol: Maciej Rybus w meczu Polska - Liechtenstein (2:0), 4 czerwca 2013
- 1400 gol: Kamil Grosicki w meczu Polska - Korea Południowa (3:2), 27 marca 2018
- 1500 gol: Robert Lewandowski w meczu Mołdawia - Polska (3:2), 20 czerwca 2023
Źródło: Biblioteka Łączy Nas Piłka.
Wśród jubileuszowych strzelców wyróżniają się dwaj napastnicy - Wojciech Kowalczyk i Maciej Żurawski. Co ciekawe, Obaj mieli okazję wystąpić razem w reprezentacji. W listopadzie 1998 roku Polska pod wodzą selekcjonera Janusza Wójcika pokonała w towarzyskim meczu Słowację 3:1 w Bratysławie. "Kowal" dwa razy trafił wówczas do bramki naszych południowych sąsiadów, natomiast "Żuraw" właśnie wtedy zadebiutował w kadrze, jego najlepsze reprezentacyjne lata nadeszły dopiero w XXI wieku.
Jak "Kowal" pogrążył Austriaków
Kowalczyk swoje pierwsze jubileuszowe trafienie zaliczył w maju 1992 roku. Reprezentacja, którą prowadził wtedy selekcjoner Andrzej Strejlau, pokonała w towarzyskiej potyczce Austrię 4:2 na wyjeździe. Rywale - choć jeszcze dwa lata wcześniej byli finalistami mundialu we Włoszech - do europejskiej czołówki już wtedy się nie zaliczali, podobnie zresztą jak nasza drużyna, która najlepsze lata miała za sobą. "Kowal", wtedy napastnik Legii Warszawa, najpierw zaliczył asystę przy golu Romana Koseckiego, zaś w drugiej połowie popisał się kapitalnym uderzeniem z woleja, była to bramka na 4:1 dla naszej drużyny.
Skrót tego spotkania znajdziecie poniżej:
Dla pochodzącego z warszawskiego Bródna napastnika (raptem miesiąc przed meczem z Austrią skończył 20 lat) był to zresztą bardzo udany, pamiętny rok! Ponad dwa miesiące później Kowalczyk brylował w reprezentacji olimpijskiej pod wodzą Janusza Wójcika, stworzył zabójczy duet napastników z Andrzejem Juskowiakiem. Nasz zespół zdobył na igrzyskach w Barcelonie srebrny medal, bohater tego artykułu strzelił na tej imprezie cztery bramki, w tym pamiętną w finale przeciwko Hiszpanii na Camp Nou (2:3).
Sam Kowalczyk błysnął snajperskim talentem już rok wcześniej, w spotkaniach Legii z Sampdorią Genua i Manchesterem United w Pucharze Zdobywców Pucharów. Swoją debiutancką bramkę w pierwszej reprezentacji Polski zdobył też w 1991 roku, w towarzyskim spotkaniu ze Szwecją (2:0). Był to w ogóle pierwszy mecz warszawskiego napastnika w dorosłej kadrze (w olimpijskiej zadebiutował pięć miesięcy wcześniej).
Wzloty i upadki napastnika z Bródna
Jak wiodło się Kowalczykowi w następnych latach w narodowej reprezentacji? W 1992 roku, po olimpiadzie, zdobył jeszcze bramkę w arcyważnym meczu eliminacji do mistrzostw świata w USA z Holandią (2:2 na wyjeździe). Kilka miesięcy później, po tym jak Polski Związek Piłki Nożnej odebrał Legii mistrzostwo kraju, na znak protestu "Kowal" zrezygnował z występów w reprezentacji. Zabrakło go więc w decydujących pojedynkach eliminacji z Anglią czy Norwegią. Powrócił dopiero na spotkanie z Turcją (1:2), strzelił w nim bramkę, ale już wtedy było wiadomo, że na mundial nie pojedziemy. Wcześniej do dymisji podał się Strejlau, zaś w trzech meczach drużynę prowadził jego dotychczasowy asystent Lesław Ćmikiewicz.
Kowalczyk w 1994 roku, po tym jak zdobył z Legią mistrzostwo Polski, ale nie udało mu się awansować z drużyną do Ligi Mistrzów, przeszedł do hiszpańskiego Betisu Sewilla i jego wejście do tego zespołu było bardzo udane. W reprezentacji, którą prowadził już Henryk Apostel, stał się kluczowym graczem, ale i wtedy nie udało mu się z kolegami awansować do finałów Euro 1996. Popadł w konflikt z kolejnym selekcjonerem Antonim Piechniczkiem (wcześniej jeszcze powoływał go poprzednik tego szkoleniowca, Władysław Stachurski) i kolejne szanse dostał dopiero w momencie, gdy kadrę w drugiej połowie 1997 roku objął Janusz Wójcik. Obaj dobrze znali się z reprezentacji olimpijskiej i warszawskiej Legii, "Kowal" do dziś darzy nieżyjącego już szkoleniowca sentymentem.
Tysięczny gol przy pustych trybunach
Niestety, pod koniec lat 90. realia były już inne, napastnik, który pożegnał się z Betisem, grał jeszcze w innym hiszpańskim klubie Las Palmas. Najlepsze lata jako snajper miał za sobą... Znany z niepokornego charakteru zawodnik w kadrze Wójcika zdobył w sumie pięć bramek, ale wszystkie w meczach towarzyskich. Ostatnią, pamiętną bo tysięczną dla reprezentacji Polski, uzyskał niemal dokładnie 25 lat temu - 10 lutego 1999 roku w sparingu z Finlandią na Malcie.
Już w pierwszej minucie "Kowal" wykorzystał dośrodkowanie Tomasza Iwana z prawej strony i strzałem głową z około pięciu metrów pokonał fińskiego bramkarza! Niestety, później rywale wyrównali, pojedynek zakończył się remisem 1:1. Gdyby nie tysięczny gol, o tym pojedynku pewnie nikt, prócz zagorzałych obserwatorów, już by dziś nie pamiętał. Na trybunach maltańskiego stadionu Ta Quali zasiadło najwyżej 200 widzów.
Skrót tego spotkania znajdziecie poniżej:
Kowalczyk od Szwecji do... Szwecji
Kowalczyk pożegnał się z reprezentacją po dwóch marcowych meczach eliminacji do Euro 2000 z Anglią (1:3) i Szwecją (0:1). W obu potyczkach na Wembley i w Chorzowie wchodził na boisko dopiero w drugiej połowie nie pokazując niczego szczególnego. Wójcik już więcej nie powołał "Kowala" do reprezentacji... Symboliczne stało się, że napastnik ten swój pierwszy i ostatni pojedynek w dorosłej kadrze rozegrał przeciwko Szwedom. W pierwszym miał 19 lat, w drugim 27. Wójcik do końca eliminacji stawiał już na innych napastników - Mirosława Trzeciaka, Artura Wichniarka czy Radosława Gilewicza.
Kowalczyk był u schyłku kariery, po odejściu z Las Palmas wrócił jeszcze do Legii, w 2001 roku rozegrał w jej barwach kilkanaście spotkań, ale potem znów wyjechał na saksy, konkretnie na Cypr. Najpierw grał w Anorthosis Famagusta, potem Apoelu Nikozja. Piłkarską karierę zakończył w 2004 roku, mając 32 lata. W pierwszej reprezentacji Polski rozegrał 39 spotkań i zdobył 11 goli.
Zapewne zdecydowana większość kibiców przyzna, że zmarnował swój niebagatelny talent i mógł w karierze osiągnąć znacznie więcej. "Kowal" był niepokorny, do dziś słynie z ciętego języka, nie należał nigdy do grzecznych zawodników, z niektórymi trenerami też było mu "nie po drodze". Z drugiej strony cieszy się do dziś sympatią fanów, czy w Legii czy np. Betisu Sewilla, ma też niebagatelny wkład w srebro olimpijskie w Barcelonie - ostatni jak dotąd medal w sportach drużynowych, jaki zdobyli reprezentanci Polski.
Jak on sam wspomina swoją karierę? Polecam swój wywiad-rzekę z "Kowalem", który przeprowadziłem w 2022 roku: Wojciech Kowalczyk o igrzyskach w Barcelonie: chciałem strzelać gole tylko na Camp Nou!
W kolejnym odcinku "Jubileuszowych bramek reprezentacji Polski" przypomnę sylwetkę i dokonania Macieja Żurawskiego, który - podobnie jak Kowalczyk - też pod tym względem dwa razy zapisał się w historii naszej kadry.
POLECAM:
- Polska pokonała Izrael, "Kowal" wykonał pierwszą kołyskę w dziejach naszego futbolu!
- Roman Kosecki o meczu Hiszpania - Polska: Zubizaretta mówił "Kosa, zejdź mi z oczu"!
- Holandia - Polska 2:2. W Rotterdamie 30 lat temu najpierw było pięknie, potem do akcji wkroczył... van Vossen
- Jak polskie kluby biły się o Ligę Mistrzów? Początki bolesne dla Lecha i Legii
- Andrzej Juskowiak: na boisku świetnie uzupełnialiśmy się z "Kowalem". Nasi przeciwnicy mieli problemy
Komentarze
Prześlij komentarz