SKOKI NARCIARSKIE. 23 stycznia 2011 roku to data szczególna w karierze Kamila Stocha. 24-letni wówczas reprezentant Polski po raz pierwszy w swojej karierze wygrał konkurs Pucharu Świata, w dodatku dokonał tego na Wielkiej Krokwi w Zakopanem! W tych samych zawodach upadek zaliczył Adam Małysz. W pewnym sensie była to taka symboliczna zmiana warty i lidera w ówczesnej kadrze biało-czerwonych.
Konkurs Pucharu Świata 23 stycznia 2011 roku na Wielkiej Krokwi w Zakopanem. Na telebimie radujący się Kamil Stoch, na pierwszym planie szczęśliwi kibice. Zdjęcia Piotr Stańczak.
17 stycznia minęło dokładnie dwadzieścia lat od pierwszego startu Kamila Stocha w Pucharze Świata. Pochodzący z Zębu koło Zakopanego skoczek zadebiutował właśnie w stolicy polskich Tatr, na Wielkiej Krokwi! Zajął wówczas 49. miejsce skacząc 105,5 metra. Nie zakwalifikował się do drugiej serii.
Arcytrudne warunki na Wielkiej Krokwi
W kolejnych latach Stoch był w cieniu o dziesięć lat starszego Adama Małysza. Z wiadomych względów, obecny prezes Polskiego Związku Narciarskiego był wówczas ikoną nie tylko naszych skoków, osobowością i wielkim idolem. Z wiadomych względów Stoch do tej roli dopiero predysponował.
To, co stało się 23 stycznia na Wielkiej Krokwi miał w pewnym sensie wymiar symboliczny. Trzeci wówczas z rzędu konkurs w Zakopanem (pierwsze dwa miały miejsce 21 i 22 stycznia) był rozgrywany w zdecydowanie najtrudniejszych warunkach atmosferycznych. W tamto niedzielne popołudnie z minuty na minuty padał coraz większy śnieg, mnóstwo utytułowanych skoczków nie było w stanie poradzić sobie w takiej aurze i zaliczali odległości zdecydowanie poza ich możliwościami.
Upadł Małysz, zwyciężył Stoch!
Kamil Stoch w pierwszej serii skoczył tymczasem 123 metry i został liderem. Drugiego w klasyfikacji Norwega Toma Hilde wyprzedzał o 3,7 punktu! Sensacja wisiała w powietrzu. Pogoda pogodą, a na trybunach Wielkiej Krokwi, wiadomo, panowało prawdziwe święto i atmosfera stawała się coraz bardziej gorąca.
Byłem tam w środku tego "kotła", nerwowo dreptaliśmy nogami, niekoniecznie z zimna, bardziej raczej z emocji. W pierwszej serii, tuż po wylądowaniu na 120 metrze, upadł tymczasem Adam Małysz, na oczach tysięcy fanów biało-czerwonych, w swojej "świątyni"... Nasz mistrz potrzebował pomocy medycznej, na szczęście nie doznał poważnego urazu. O drugiej serii mógł jednak zapomnieć.
Oczy wszystkich kibiców zwrócone były więc na Kamila Stocha. Młody skoczek z Zębu wytrzymał wojnę nerwów i poradził sobie w arcytrudnych warunkach! Jako lider po pierwszej serii, w finałowej startował ostatni. Wylądował na 128 metrze, oszalał z radości, razem z nimi tysiące fanów na Wielkiej Krokwi i miliony przed telewizorami! Wychowanek Wisły Zakopane wyprzedził wówczas Hilde oraz Niemca Michaela Uhrmanna. Stoch został wówczas czwartym Polakiem - po Stanisławie Bobaku, Piotrze Fijasie oraz Małyszu - który wygrał konkurs Pucharu Świata!
Polecam wyjątkową galerię z trybun Wielkiej Krokwi z tamtych pamiętnych zawodów.
Stoch zaczął drogę do wielkich sukcesów
Jak rozwinęła się późniejsza kariera 37-letniego dziś skoczka - wszyscy wiemy, trzy złote medale olimpijskie w konkursach indywidualnych, jeden brązowy w drużynie, do tego wielokrotny medalista mistrzostw świata, dwukrotny zdobywca Kryształowej Kuli (Pucharu Świata) i trzykrotny zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni. Można wymieniać i wymieniać...
Stoch z Małyszem po raz ostatni w reprezentacji wystartowali razem w 2011 roku, na mamucim obiekcie w słoweńskiej Planicy. Tam również zwyciężył, w ostatnim konkursie sezonu wyprzedzając Austriaka Gregora Schlierenzauera i właśnie Małysza. Potem dopisywał kolejne piękne karty w swojej bogatej karierze!
POLECAM:
Komentarze
Prześlij komentarz