PIŁKA NOŻNA. 17 marca swoje 52 urodziny obchodził Marcin Jałocha - niegdyś reprezentant drużyny olimpijskiej w Barcelonie w 1992 roku, były reprezentant Polski, zawodnik między innymi Wisły Kraków i Legii Warszawa. W ostatnich latach głośno było o Termalice Bruk-Bet Niecieczy. Być może niewielu kibiców w kraju pamięta już, że kilkanaście lat temu także "Jałoszkin" miał duży wpływ na budowę drużyny w tej niewielkiej miejscowości koło Tarnowa.
Marcin Jałocha podczas meczu Olimpijczycy - Przyjaciele we wrześniu 2022 roku na stadionie PGE Narodowym w Warszawie. Fot. Piotr Stańczak
Marcin Jałocha wywodzi się z piłkarskiej rodziny, jego stryjem jest Jan Jałocha, także były reprezentant Polski, uczestnik finałów mundialu w Hiszpanii w 1982 roku. Marcin zaczynał karierę w Wiśle Kraków. Na boisku występował najczęściej jako obrońca lub pomocnik. Swymi dobrymi występami w ekipie "Białej gwiazdy" przekonał do siebie Janusza Wójcika, który na początku lat 90. prowadził naszą reprezentację olimpijską. Jałocha znalazł się w kadrze na igrzyska w Barcelonie w 1992 roku i był jednym z kluczowych zawodników tamtej drużyny. Na koncie ma też jednego gola, strzelił go Katarowi w ćwierćfinale olimpijskiego turnieju (Polska wygrała 2:0).
Gol w turnieju olimpijskim
Jałocha cieszył się wraz z kolegami z olimpijskiego srebra, natomiast miesiąc później, w wieku 21 lat zadebiutował w pierwszej reprezentacji Polski, którą prowadził wówczas Andrzej Strejlau. Niebawem do Legii Warszawa ściągnął go Wójcik. "Jałoszkin" stał się ważnym punktem stołecznego zespołu. Już za trenerskich czasów Pawła Janasa zdobył z Legią dwa mistrzostwa Polski. Na koncie ma też dwa zdobyte puchary kraju.
W pierwszej reprezentacji występował do września 1994 roku. Po przegranym przez Polskę pojedynku z Izraelem 1:2 w eliminacjach do Euro'96 trener Henryk Apostel już więcej nie wysyłał mu powołań do kadry. Nie czynili tego również jego późniejsi następcy. Bilans Jałochy w kadrze zamknął się na 18 spotkaniach. Strzelił jednego gola - w towarzyskim spotkaniu z Węgrami (3:2) wiosną 1994 roku.
Gol Marcina Jałochy w meczu Polska - Katar (2:0) na igrzyskach w Barcelonie w 1992 roku.
Jałocha występował także w belgijskim klubie KSV Waregem, po powrocie do kraju reprezentował Polonię Warszawa, Ceramikę Opoczno. Hutnika Kraków i Proszowiankę Proszowice. Po zakończeniu piłkarskiej kariery, w latach 2003-06 pracował w grupach młodzieżowych Wisły Kraków, potem został trenerem LKS Bruk-Bet Nieciecza. W ciągu dwóch lat awansował z zespołem z okręgówki do nowej trzeciej ligi świętokrzysko-małopolskiej. To był czas, kiedy firma Bruk-Bet zaczęła inwestować w klub, drużyna pięła się coraz wyżej, by w 2015 roku awansować do ekstraklasy. W późniejszych latach występowała już pod szyldem Termaliki Bruk-Bet Nieciecza.
Zapisał się w historii Niecieczy
Jałocha pracował w podtarnowskiej miejscowości do 2010 roku, awansował z nią do drugiej ligi wschodniej, potem do I ligi. Był tym szkoleniowcem w Niecieczy, który przyczynił się do budowy silnej drużyny, zaliczając z nią awanse cztery klasy wyżej w ciągu czterech sezonów. Niewątpliwie ma swoje zacne miejsce w historii tamtego klubu.
Były olimpijczyk pracował w Niecieczy do 2010 roku. Potem był trenerem w wielu klubach, choć w żadnym nie zakotwiczył się na dłużej - były to: Resovia Rzeszów, Radomiak Radom, Wisła Puławy, Sandecja Nowy Sącz, Wisła II Kraków, Kmita Zabierzów, Gdovia Gdów, Orzeł Piaski Wielkie, Sandecja Nowy Sącz i Polonia Nysa.
Jesienią ubiegłego roku wystąpił w meczu Olimpijczycy - Przyjaciele zorganizowanym na PGE Narodowym z okazji 30-lecia srebrnego medalu igrzysk w Barcelonie.
Sto lat!
PIOTR STAŃCZAK
POLECAM:
- Jan Karaś, autor najsłynniejszego... strzału w poprzeczkę w dziejach polskiego futbolu obchodzi urodziny
- Uchwyceni w kadrze. Paweł Skrzypek - człowiek, który zagrał vabank przeciwko mistrzom świata
- Tomasz Dziubiński, pierwszy Polak, który strzelił gola w Lidze Mistrzów: takich chwil się nie zapomina!
- Abelardo: po meczu z Polską świętowaliśmy olimpijskie złoto, trener też musiał zatańczyć!
- Dariusz Adamczuk strzelił pamiętnego gola Anglikom: szkoda, że w Chorzowie nikt nie zmierzył mi prędkości
Komentarze
Prześlij komentarz